Koronawirus a niedzielna Msza święta

Koronawirus a niedzielna Msza święta

Rozprzestrzeniający się po całym świecie koronawirus zdążył już spowodować znaczne szkody w światowej gospodarce, a także doprowadził do dużego zaniepokojenia w społeczeństwie.

Nie jest wszak niczym zaskakującym, że ludzie obawiają się o swoje zdrowie i życie. W tej sytuacji władze wielu państw i samorządów podejmują decyzje, które mają na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się wirusa. Na przykład wprowadzają obowiązkowe kwarantanny i zabraniają zgromadzeń. Ofiarą tych koniecznych i słusznych decyzji może być także coniedzielna Msza święta.

W Polsce jeszcze jej co prawda nie zakazano, ale z moich obserwacji wynika, że już od dwóch lub trzech tygodni coraz mniej ludzi uczęszcza w niedzielę do kościoła. A nie mamy jeszcze w naszym kraju prawdziwej epidemii, i decyzja pozostania w niedzielę w domu jest póki co osobistym wyborem każdego wiernego. A w takiej na przykład Lombardii i kilku innych rejonach Włoch kościoły są odgórnie zamknięte. Wkrótce w Polsce może być tak samo jak tam. Co robić w takiej sytuacji, jeśli ktoś nie chce rezygnować z udziału w życiu religijnym? Rozwiązaniem może być Msza na żywo w mediach – na przykład w radiu czy w telewizji. Jednak wadą takiego rozwiązania jest często niedogodna godzina takiej religijnej transmisji.

Tej wady nie ma Msza online, czyli transmisja Mszy świętej w Internecie. Mamy tu bowiem do wyboru rozpoczynające się o różnych godzinach transmisje Mszy z różnych kościołów w Polsce. Msze święte trwają tu od wczesnego ranka aż do godziny drugiej po południu, a zaczynają się co piętnaście minut.

Powstaje jednak pytanie, czy wysłuchanie Mszy online jest ważnym wypełnieniem obowiązku uczestniczenia w niedzielnej Mszy świętej. W przypadku osoby chorej, nie mogącej przybyć do kościoła to oczywiste. Ale jeśli jesteśmy zdrowi, a tylko stosujemy się do rozporządzenia władz o zakazie zgromadzeń ludności? Przecież wiadomo, że w czasach prześladowań ludzie chodzili na Mszę świętą mimo groźby ukarania śmiercią, a my teraz boimy się tylko potencjalnie śmiertelnego zarażenia? Naszym zdaniem nie można tak mówić i uznajemy, że Msza online podczas zakazu zgromadzeń wystarczy za obowiązek Mszy świętej. Bowiem męczennicy ginęli tylko sami, za swój udział w liturgii. My zaś moglibyśmy przyczynić się do rozprzestrzeniania choroby groźnej także dla naszych bliźnich. Dlatego nasze posłuszeństwo władzom jest w tym przypadku i słuszne, i właściwe.